"Siódmy dzień mojej podróży, tym razem trochę odłączyłam się od grupy. Wiem jedynie że zmierzaliśmy na południowy wschód, gdzie było obozowisko Marzycieli. Kiedy zorientowałam się że jestem sama, natychmiast udałam się właśnie tam. Wiedziałam że tu, na nieznanym lądzie nic innego nie będę w stanie zrobić. Wiedziałam też że na pewno nie szłam tą samą drogą co moi towarzysze, inaczej odnalazłabym ich albo jakieś ślady. Las grzybowy powoli dobiegał końca, a ja zobaczyłam kawałek ziemi pokrytej świeżą, zieloną trawą, klify, a zaraz za nimi, morze chmur. Podbiegłam na skraj klifów, licząc że zobaczę z wysokości obozowisko, albo moich towarzyszy. Jednak jedyne co widziałam to biel chmur. Poczułam wkrótce wiatr, dużo silniejszy niż wcześniej, na tyle silny żeby odgonić część chmur i wtedy je zobaczyłam, ogromne drzewo, na tyle duże że pomieściłoby kolonie Marzycieli. Słońce zaczęło oświetlać jego koronę, piękną wyglądającą jakby miała liście ze szczerego złota. Natychmiast wyciągnęłam kawałek papieru i spróbowałam uwiecznić jakoś ten widok. Długo jeszcze nie mogłam po prostu odejść i zostawić tego za sobą, ale musiałam wrócić do obozu. W duchu jednak przyrzekłam sobie że kiedyś powrócę do tego wspaniałego miejsca..."
Kosmo |
Kosmo otrzymuje 7 pkt do punktacji plemiennej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz