Opowiadanie od Aniuschan
To był ciepły wieczór trzydziestego pierwszego października.
Oglądałam wtedy myszki w chatce. Wszystkie - co do jednego - miały
upiorne stroje. Wspinały się po kamieniu, stały na stołach. Na mojej
mapce. Byłam szczęśliwa. Ta chatka została aż do tego dnia.
Co było niespodziewane? Wszyscy szamani, wódz i Rozrywka byli
aktywni. Leniwie wyciągnęłam się. Po roomach łazili moi znajomi, a mi
się nawet nie chciało. Czasami chatkę odwiedził jakiś z nich
zapraszając do niego. Ciągle odmawiałam.
Tego dnia wiele myszek prosiło mnie o pomoc, poradę. Nie spodziewane,
czyż nie? Bardzo dziwne. Jakby postanowili pomęczyć tym razem mnie.
Nagle, przed oczami, zamigotała mi figura Marzenie. Szybko wstałam i przetarłam oczy, jednak jej nie było przede mną.
- Marzenie? - wyszeptałam
- Cześć Aniu! - krzyknął ktoś za mną.
Przestraszyłam się. Porządnie. W tym samym momencie odwróciłam głowę i
ujrzałam wyszczerzoną Marzenie. Westchnęłam i położyłam łapkę na
biodrze.
- Chciałaś mnie przestraszyć, co. - powiedziałam uśmiechając się.
- Niee, dlaczego miałabym to robić? - zaśmiała się
Wokół nas zebrała się spora liczba myszek. Ruszyłam ręką jakbym odpędzała muchę, w zamiarze rozproszenia ich.
- Więc tak. Coś się stało? W czymś mogę pomóc? - zapytałam
- Nic się nie stało. Po prostu... - Marzenie uśmiechnęła się tajemniczo - Chciałam Cię zaprosić na pewną imprezę.
Zdziwiłam się. Jakie przyjęcie? Ja o niej nie wiem? Nie zrozumiałam
jej. Kiedy tak rozmyślałam, Marzenie ukucnęła, wzięła długopis i kartkę
nie wiadomo skąd oraz nabazgroliła coś. Po chwili rzuciła papierek w
moją stronę. Ledwo złapałam. Ze skupieniem zaczęłam czytać. Było to
zaproszenie na room z szamanami, nią i Rozrywką. Czytając kiwałam głową.
A tak z innej beczki - było tam hasło do tego pokoju. Po przeczytaniu
kartki podniosłam głowę i rozejrzałam się, jednak Marzenie nie było. Jak
widać poszła.
Po chwili wyszłam z chatki i pobiegłam na miejsce spotkania. Przed
wejściem zobaczyłam żelazny płot, a przed nim - znudzony robot czekający
na poprawne hasło. Przy nim, zauważyłam tłum - a raczej kilkanaście -
myszek. Wszystkie były mi obce i na pewno nie znały hasła. Przepchnęłam
się obok nich i szepnęłam robotowi klucz do pokoju. Nagle, jakbym się
przeteleportowała, pojawiłam się wśród osób zaproszonych. Co dziwne było
- cały czas była jedna mapka - z wzgórzami, cmentarzem i małymi,
kamiennymi domkami. Po moim wejściu usłyszałam wiele powitań.
Rozejrzałam się. Lekki razem z Znajomą i Adamem rozpalał ognisko.
Binor opierając się o drzewo szykował małe walce - jak się okazało były
to lampiony. Patjii i Minicoin szykowały dziwny napis. Słyszałam śmiechy
- pewnie od Natchnienie i Liberrate. Marzenie razem z Rozrywką
zajmowały się dużym aparatem.
Westchnęłam. Poprawiłam moją maskę i ruszyłam w stronę rozpalających
ogień. Jak już się pojawiłam obok, uśmiechnęli się szeroko.
- Pomóc Wam w czymś? - zapytałam
- Już nie trzeba. - odparła Znajoma
- Ale... Masz latarkę? Adam coś wymyśla.- zapytał Lekki
- Ano, chyba mam. - mruknęłam
Zaczęłam przeszukiwać swój
ekwipunek. Było tam sporo rzeczy - od czapki przez kredki do ciastek.
Ale odnalazłam tam latarkę. Wyjęłam moją zdobycz i uniosłam do góry z
triumfalnym uśmiechem.
- Ta dam! - westchnęłam
- Świetnie. Pożyczę, nie obrazisz się?- zapytał Adam
- Jasne. - kiwnęłam głową, podając mu latarkę.
Adam wyszczerzył się, zabrał moją rzecz i zniknął w którymś z domków, zaś Znajoma ruszyła za nim. Spojrzałam na Lekkiego.
- Czyli zostaliśmy sami co? - westchnęłam siadając przy ognisku.
- Tak, dokładnie. - odparł
Usiadł koło mnie. Wyciągnęłam łapki przed siebie, ogrzewając je
ciepłem. Milczenie mi odpowiadało - Lekko był koło mnie. Przez głowę
przelatywało mi sporo wspomnień. Czasami zerkałam na niego, ale on
zawsze miał zamyślony wyraz twarzy.
- O czym tak myślisz? - zapytałam w końcu.
- O niczym, Aniu. - odpowiedział
Westchnęłam. No i mi nie powiedział. Oparłam głowę na jego ramieniu,
patrząc w kierunku Marzenie i Rozrywki. Wspaniale się dogadywały.Co
jakiś czas jedna z nich wybuchała śmiechem. Nim się spostrzegłam, wokół
ogniska zebrali się wszyscy.
- Opowiem Wam historię... - zaczął Adam oświetlając twarz latarką.- To
była noc. Trzydziestego pierwszego października. Taka sama jak ta..
Pewna grupa myszy postanowiła odwiedzić jeden z kamiennych,starych
domów. Razem wybrali się pod chatę, a przed nią, jedna z nich uznała, że
jest tak odważna, że wejdzie sama. Dzielnie ruszyła, jednak już nigdy
potem nie wróciła. Po długim oczekiwaniu, jej przyjaciele usłyszeli
przerażający krzyk, a potem w oknie pojawił się cień. Przestraszeni
uciekli z miejsca zdarzenia, jednak i ich złapała przedwczesna śmierć.
- Krąży legenda, że każdy kto opuści przyjaciół i wejdzie sam do
kamiennego domu, zginie marnie razem z nimi. - dokończył Adam,
wybuchając potwornym śmiechem.
Dygotałam ze
strachu za Lekkim, razem z Marzenie i Rozrywką. Za Binora wyglądały
Minicoin i Patjii. Dzielnie na swoich miejscach utrzymali się pozostali.
- Niezła historia, co nie? - zaśmiał się Adam
- Niezła? Przerażająca! - odparła Patjii.
Uspokoiłam się i razem z resztą przestraszonych wróciłam na swoje miejsce.
- Nie no, słyszałam gorsze - rzuciła Liber - Na przykład o myszach zombie.
Zachichotała. Szybko odebrała moją latarkę Adamowi i zaczęła
opowiadać. Po niej opowiadało jeszcze parę osób. Po strasznych
historiach, Marzenie zarządziła zrobienie pamiątkowego zdjęcia.
Zgłosiłam się do włączenia aparatu. Wszyscy natychmiast się ustawili.
Patjii oparła się o drzewo przysypiając. Z drugiej strony Binor, z
lampionem w nogach przyglądał się Minicoin, wiszącej na transparencie.
Blisko niej, na jednym z wzgórz usiadły na kocu Marzenie i Rozrywka
uśmiechnięte, przygotowując się do wypuszczenia lampionu. Pod nimi, na
pagórku ulokowała się Znajoma kolorując swój lampion. Obok niej stał
Adam pokazując jej swój - kasztanowy. Blisko nich był Lekko, nie wiedząc
co ze sobą zrobić. Dalej na kocu znalazły się Liberrate i Natchnienie,
próbując nie wybuchnąć śmiechem - pewnie coś kombinowały, bo ujrzałam
jak podają sobie łapki.
Po włączeniu aparatu zawahałam się. Miałam pół minuty na pójście
tam i zrobienie jakiejś pozy, ale nogi odmawiały mi współpracy. Widząc
moje zmieszanie Lekko podszedł do mnie i pociągnął za sobą. Zarumieniona
ruszyłam za nim. Cyk. I było po zdjęciu.
Opowiadanie napisane przez Aniuschan. Rysunek zrobiony przez Aniuschan