1 października 2020

List do Hogwartu - wyniki

Bez zbędnych słów oto prace:
Patkaaa1601

Chomiczkaxxx
To ten dzień. Dzień w którym trzy małe myszki po raz pierwszy przekroczą progi wielkiej szkoły magii jaką jest Hogwart...

-Zobaczcie już jedzie! - Zawołała Nathalie.
Ku oczom myszek pokazała się potężna lokomotywa ciągnącą za sobą kilkadziesiąt wagonów przepełnionych innymi czarodziejami. Wszyscy zajęli swoje miejsca. Nathalie usiadła w wagonie z dwoma innymi myszkami - z Theodorem i Lucy. I tak zaczęła się ich niesamowita przygoda.
Gdy pociąg dojechał na miejsce mali czarodzieje zostali zaprowadzeni do olbrzymiego szkolnego zamku. Na nieszczęście Theodora ogon ugrzązł mu w małych drzwiach które stały po drodze do sali. Na pomoc ruszyła Nathalie i Lucy. Za nic w świecie nie dało się wyciągnąć ogona. Zostało jedyne wyjście : otworzyć drzwi na których pisało " Nie wchodzić! Zdrajcom precz z Hogwartu!". Otworzyli drzwi lecz nagle coś wciągnęło do środka Theodora. Myszki pobiegły ile siły w łapkach za przyjacielem. Ku ich oczom ukazał się wielki wąż który próbował pożreć biednego Theodora. Niestety myszki nie znały się jeszcze na magii. Lucy wpadła na genialny pomysł!
- Zabierzmy różdżkę Albusowi Dumbledorowi i jego księgę zaklęć! Ja odwrócę uwagę profesora a ty pobiegniesz po potrzebne przedmioty.
Nathalie pobiegła pod gabinet Dumbledora a Lucy zagadała go jakich substancji będą używać na lekcji eliksirów.
Gdy Nathalie zdobyła co chciały zawołała Lucy i obie pobiegły do przyjaciela.
- Już jesteśmy! - zawołała Lucy.
- Lucy ty będziesz czarować a ja powiem ci co masz robić.
- Masz już zaklęcie?
- Chyba tak. Podnieść różdżkę do góry i stuknij w  nią drugą łapką i wypowiedz słowo "reducio".
Myszka żuciła zaklęcie i wąż zmniejszył się do rozmiaru mysiego ogonka. Wszyscy zaczęli uciekać nie zamykając za sobą drzwi. Gdy już Theodor, Nathalie i Lucy siedzieli na miejscach profesor Albus Dumbledore rozpoczął swoją przemowę powitalną. Nagle cała sala wybuchnęła śmiechem. Profesorowi z długiej brody zwisał mały zielony wąż.


Kosmo
Za kilka dni Październik, a pomyśleć że Wrzesień minął tak szybko... Wydaje mi się jakby od dnia, w którym tiara przydziału, posadzona na mojej głowie, krzyknęła: Hufflepuff, minął ledwie dzień. A to już prawie miesiąc. Nie mogę narzekać, tyle się działo. Pamiętam pierwszą lekcję Magicznych Zaklęć, podczas której mieliśmy zamienić piórko w żabę i z powrotem, ale niechcący Mesmera, zamieniła nas wszystkich w żaby. Pamiętam pierwszą noc w zamczysku, kiedy to Hari wymknęła się z pokoju. Mówiła, że idąc którymś korytarzem, natrafiła na dementora i zwiała z powrotem do pokoju. Jak się okazało po kilki dniach, to wcale nie był dementor, tylko Shad również urządziła sobie nocny spacerek. Pamiętam też pierwsze zawody quidditch'a Hufflepuff vs Ravenclaw. Oczywiście Hufflepuff, dzięki Poviji na stanowisku ścigającego i Ev_yuko jako genialnego obrońcy, zwyciężył.  Tak w zasadzie, to choć tyle się działo, najbardziej z tych pierwszych dni w Hogwarcie zapamiętam jedną historię. 
Siedziałam akurat na fotelu pijąc herbatkę z pomarańczą i miodem. Moja ulubiona, wzięłam ją z mojego domu, kiedy to nagle usłyszałam jak ktoś wparował przez drzwi. Nawet nie musiałam się odwracać. Wiedziałam kto tak może "wyważyć" drzwi. 
- Czemu, przerywasz mi popołudniowy odpoczynek i niemalże rujnujesz drzwi? - powiedziałam spokojnym głosem, dalej odwrócona tyłem do myszy za mną. 
- Kurde no... obiecuję że następnym razem już będę z tymi drzwiami delikatniejszy! - powiedział Hypnos, niemalże się przewracając na dywanie. 
- Mówiłeś tak jeszcze godzinę temu, dzisiaj rano i wczoraj wieczorem.  
- Dobra, dobra, następnym razem zapukam. Ale teraz...
Przerwałam mu pstryknięciem. Wstałam i pokazałam na drzwi.
- Kosmo... to poważna spr...
Zatkałam uszy.
- Eh... - wrócił się za drzwi i zapukał, a ja kisłam jak ogórek ze śmiechu wewnątrz siebie i pozwoliłam mu wejść.
- Dobra, choć.
..........................................
Po kilku minutach byliśmy w dolnych korytarzach, niemalże lochach. Nagle wpadłam na kogoś.
- Kosmo!!! Przepraszam nie zauważyłam cię.
- Ja też przepraszam... Mesmera? 
- Tak, czemu cię to dziwi?
- Bo nie  wiem... co my tu w ogóle robimy?
- Ciszej mów trochę, bo usłyszy cały zamek! - Hypnos ruszył przodem i zakręciliśmy w jakiś korytarz gdzie czekała Magic. 
- A ty? Co tu robisz?
- Dobra, mamy po jednej myszy z każdego domu. - powiedziała Mesmera, nawet nie dając szansy odpowiedzieć Magic na moje pytanie. - Teraz jest czas na wyjaśnienia i się nie będę powtarzać!!! 
Wszyscy skupiliśmy się i wysłuchaliśmy co Mesmera chciała powiedzieć.
- Około godzinę temu, wezwano po jednej myszy z każdego domu, w tym mnie i dali nam zwoje pergaminu. Kazali nam to przeczytać dopiero jak będziemy sami. Przeczytałam i były w nim instrukcje. Najpierw mam zebrać drużynę składającą się z jednej myszy z każdego domu, która nie była już wtedy wezwana. Domyślam się, że inni też mają zrobić takiej grupy, bo widziałam jak Povija biegła gdzieś z Shad. Tak czy siak, teraz mamy ustalić szefa naszej grupy i mamy do rozwiązania zagadkę. Najpierw wybieramy szefa.
Spojrzałam na Hypnosa i Magic, a oni na mnie.
- Mesmera - powiedzieliśmy całą trójką, a Mesmera przewróciła oczami. 
- To teraz zagadka... "Kto raz w nie spojrzał, marzenia dojrzał". 
Szczerze, od razu pomyślałam o pewnym lustrze, które pokazuje nasze największe marzenia, ale ono zostało wiele lat temu wyniesione z tej szkoły. Musiało chodzić o coś innego. 
- Może ten obraz Miss Dream? - powiedziała Magic cienkim głosem. 
- Czemu on? 
- Pokazuje obraz myszy przeglądające się w lustro, które nie pokazuje jej odbicia. Z tego co pamiętam obraz miał przedstawiać pewną dziewczynę, która była samotna i miała wszystko, więc patrząc w lustro widziała swoje największe marzenie, czyli nie mieć nic. 
Otworzyłam szeroko oczy.
- Nie wiedziałam że tak cię interesuje historia sztuki.
- Po prostu raz utknęłam na schodach i słuchałam co ona do mnie mówi. 
- Aaaa... już pamiętam... 
- To idziemy zobaczyć? - zapytał Hypnos. - Bo jeśli myślimy źle, lepiej iść sprawdzić, bo nie wiem czy przypadkiem to nie jest na czas. 
- Racja! - Mesmera wystrzeliła niczym petarda w kierunku schodów i machnęła tylko ręką. - Za mną!
  ... ....................
Stanęliśmy na schodach trzymając się balustrady, bo akurat te postanowiły się odwrócić. Na szczęście zaraz byliśmy w stabilniejszej pozycji i podeszliśmy do obrazu. Mysz która na nim była, patrzyła rozmarzona przed siebie, ale jak nas tylko zobaczyła uśmiechnęła się. Bez słowa pokazała na pergamin.
- Emmm... przeczytać? - zapytała zdezorientowana Mesmera.
Mysz kiwnęła głową.
- To dziwne - szepnęła do mnie Magic. - Jakoś jak z nią tu utknęłam to rozgadała historię swojego życia, a jak przychodzimy do niej wszyscy to nawet jednego słowa nie powie...
Ja się cicho zaśmiałam, kiedy Mesmera znowu przeczytała zagadkę.
- Poprawne hasło. - powiedziała Miss Dream. - Cieszę się, że tak szybko wam się to udało.
Nagle obraz się ruszył, a za nim ujawnił się tunel. Bez słowa weszliśmy tam. Kiedy przejście się zamknęło, zorientowaliśmy się jak bardzo jest ciemno. Wyciągnęłam różdżkę i puściłam trochę światła. Reszta zrobiła to samo. Poszliśmy tym ciemnym i długim tunelem, kiedy nagle zobaczyliśmy przepaść. 
- Świetnie... czy oni naprawdę tak narażają uczniów tej szkoły? - powiedział Hypnos po czym oparł się o ścianę. - Ał!!!! 
Szybko się wyprostował i wszyscy spojrzeliśmy co było za nim. Przycisk. Na ścianie, był jakiś przycisk. 
- E... coś się stało jak on go wcisnął? - podeszłam i przycisnęłam go jeszcze raz, nasłuchując i obserwując co się stało. - I nic?
Puściłam go, kiedy Mesmera powiedziała, że jest jeszcze jeden guzik, po drugiej stronie. Podeszła do niego i przycisnęła i... również się nic nie stało.
- Może trzeba oba na raz? - Hypnos wcisnął drugi, w tym samym czasie co Mesmera. W odległości około 2 metrów pojawiła się belka. 
- To działa!!! - zawołała Magic. - Tylko ja chyba tam nie doskoczę.
- Boje się, że ktoś będzie musiał zostać. Magic przytrzymasz go? - powiedziała Mesmera, po czym podeszła do przepaści. - Nawet nie wiemy czy ta belka jest stabilna...
Nawet nie wiem co Mesmera chciała jeszcze powiedzieć, bo szybko wzięłam rozbieg i skoczyłam. Stanęłam i raz podskoczyłam na belce, dla pewności.
- Stabilna! - krzyknęłam po czym zobaczyłam, drugą w trochę mniejszej odległości. - Dalej też są!
- To... Magic, Hypnos, co z wami? - Mesmera spojrzała na ich oboje. - Ktoś musi zostać...
- Ja nie doskoczę, zostaję. - powiedziała Magic.
- Ja będę jej pilnował, nic się jej nie stanie.
- O drzwiach mówiłeś to samo. - krzyknęłam na Hypnosa. - Masz być wiary godny!!!
Hypnos spojrzał na mnie z wyrazem twarzy mówiącym "poważnie?". Po chwili ja i Mesmera byłyśmy po drugiej stronie, gdzie niestety nie było żadnych przycisków, które by umożliwiałyby przejściu Magic i Hypnosowi na drugą stronę. 
   ..........................
Niewiele czasu później, idąc w tych ciemnych korytarzach, znalazłyśmy skrzynie z kolejnym pergaminem. Od razu wróciłyśmy się po resztę i wyszłyśmy z tego tunelu. Na pergaminie było napisane "Niech szczęście wam sprzyja, niech CZAS wolniej mija".
Podkreślone słowo Czas, dało nam wiele do myślenia. Pobiegliśmy na drugie piętro, gdzie była gablotka ze zmieniaczem Czasu. Rozejrzeliśmy się czy w pobliżu nie ma czegoś, czym powinniśmy się zainteresować. 
- Czas... czas.. czas... - powtarzałam szeptem. - Może nie zmieniacz czasu, tylko wieża zegarowa? 
Nagle Magic się po coś schyliła i trzymała małą karteczkę z niewielkim napisem "Dwa razy". Hypnos niemalże od razu podszedł do zmieniacza.
- Nie! - powiedziała Mesmera.
- Czemu nie? Napisali "Dwa Razy"! Może dwa razy obrócić zmieniacz czasu. - nim się obejrzałyśmy Hypnos wyciągnął zmieniacz czasu z gablotki, rzucając jakieś zaklęcie. Rzuciłam się w jego stronę, żeby mu go odebrać, ale zatrzymał mnie, po czym założył nam wszystkim zmieniacz czasu i obrócił go dwa razy.
   ... ................................
Staliśmy w tym samym miejscu, ale było rano i przed nami stał uśmiechnięty dyrektor Dumbledor. Wyjaśnił nam całą grę i dał nam wszystkim złote Szyszki. Powiedział, że są one ważnym trofeum, bo są do niego trzy części, a kiedy złoży się wszystkie, dostaje się najwspanialszą nagrodę, ale to już zależy od właściciela. Wszyscy przyjęliśmy te trofeum i podziękowaliśmy Profesorowi, który jeszcze wręczył nam czekoladowe żaby, kiedy nagle za nami pojawiła się grupa Poviji.
- Przykro mi... - powiedział Profesor. - Mamy już zwycięską grupę.
Podszedł do nich i dał każdemu pudełeczko fasolek wszystkich smaków. 
- A to żeby coś z tego wam zostało! - powiedział po czym uśmiechnął się wyciągając i otwierając kolejną paczuszkę fasolek. 

Udział w konkursie wzięły tylko trzy osoby, dlatego wszystkie otrzymują 6 pkt do punktacji plemiennej.
Dodatkowo Kosmo otrzymuje +1 pkt za połączenie techniki opisu i rysunku oraz zachwycenie mnie historią ;) 

Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w konkursie :)

8 komentarzy:

  1. Oo kurdee, nie spodziewałam się, że takie fajne będą :D
    Kosmo rzeczywiście też się rozpisała xD
    Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne rysunki i ciekawe opowiadania! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mało kto potrafi opisać mój charakterek. Kosmo, wyszło ci to idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygrałabym ten konkurs, Kosmo, gdybyś mi hypnosa nie zabrała! To był cios poniżej pasa!
    A tak na serio to opowiadanie super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak na serio to Mesmera w opowiadaniu wzięła Hypnosa, a Hypnos miał jeszcze załatwić kogoś z Hufflepuff (a ponieważ byłam tylko ja w pokoju, to wziął mnie xd) po za tym (chciałam to uwiecznić na ilustracji, ale nie zdążyłam) Povija i Ev_yuko wygrały mecz grając z Hypnosem, więc trochę to by było dziwne xd
      (się rozpisałam xd)

      ~ Kosmo

      Usuń
    2. I dobrze, że z tym, tym, no tym *brzydkie określenie* wygrałam! Należy mi się chociaż raz z nim wygrać, pff!

      Usuń
  5. Super prace <3 I dziękuję ci Kosmo że wspomniałaś o mnie!

    OdpowiedzUsuń