4 lutego 2019

Wyniki konkursu "Mój jest grzejnik, okiełznam koc!''

Dostaliśmy aż dwie prace, z czego jedna jest moja. Fitwick za to, że wysłała jako jedyna prace otrzymuje 7 pkt. Gratuluję.

A oto opowiadanie:
Zimą Marzyciele odpoczywali w swojej krainie. Mrkapii spał na chmurce. Lilly jak zwykle organizowała coś i biegała za serem. Mesmera pilnowała porządku, lecz przypomniała sobie, że Kapii ma dziś urodziny. Szybko pobiegła do Lilly:
- O Lilly dobrze, że jesteś. Kapii ma dziś urodzinki. Zorganizujesz coś dla niego?- Zapytała
-Oczywiście Mesiu- Lilly odpowiedziała z radością.
Poczym poszła do Julimousei;
-Jula, Kapii ma dziś urodzinki, czy możesz przekazać innym tę nowinkę. A i zająć Kapiiego czymś? - Lilly prosi Jule.
Jula przekazała wiadomość: Fitwick, Natiibobr, Hiyacynishu, Drumsie, Albinosce i innym Marzycielom.
Myszka wróciła do Lilly:
-Przekazałam wiadomości wszystkim i zadania rozdzieliłam- Pochwaliła się.
-Wszystkie?- Lilluś dopytuje.
- Tak. Natii pilnuje aby Kapii się nie dowiedział. Hiya i Albi robią rysunki. Rednik i Fitwick dmuchają balony.
-A kto będzie wpuszczał myszki z innych plemion?-Lilly dopytuje
-Mesmera- Jula odpowiada bez zastanowienia
-A tort? -Lilluś dalej pyta
-Ja zrobie- Myszka zakańcza rozmowe.
Kapii sie obudził. Natii siedzi na chmurce obok i pisze plan imprezy.
-Natii a co ty tam robisz?- Kapii zaczyna coś podejrzewać
-Nic-Natii chowa notatnik za plecy i chwyta swojego zwierzaka Popcorna i go zaczyna głaskać.
-Idę pilnować porządku-Kapi wstaje z chmurki
-Nie, nie, czekaj-Bober zatrzymuje Mrkapiego
-Co-Kapi pyta
-Mesmera pilnuje. Kapii poganiasz ze mną za serkiem?
-Wczoraj nie chciałaś-Kapi wie że Natii coś kręci
-Wczoraj musiałam sie uczyć-Natii ratuje sytuacje
Natiibobr i Mrkapii poszli na łowy serka.
A przygotowania trwają:
-Co tak śmierdzi spalenizną?-Pyta Drumsa
Jula teraz sprawdzała czy dobrze przygotowania trwają.
-Tort!!!-Krzyknęła i pobiegła do piekarnika.
-Nie i co teraz zrobimy-Lilly panikuje
-Połączymy swoje siły i razem zrobimy tort dla Kapiego!-Proponuje Fitwick
-Dobry pomysł-Pochwala Mes
I tak Marzyciele zorganizowali Kapiemu niesamowite urodziny wspólnymi siłami. Marzyciele świętowalic do samego białego rana.

Opowiadanie Mesmery (czyli moje)
Z nieba spadały białe kulki. Była to nowość w Transformice i przyciągnęła wiele ciekawskich myszy.
Marciaq z obawą wysunęła łapkę spod bezpiecznego dachu. Jedna z kulek rozpuściła się na sierści.
- aaaa - krzyknęła przerażona.
Zaraz obok niej jak mroczny anioł stróż zjawił się Zmrok.
- Coś się stało? - spytał kątem oka zerkając na zewnątrz.
- Zmoczyłam sobie futerko - odpowiedziała marudząc - To jest zimne.
Chłopak wyszedł na otwartą przestrzeń. Jego czarne futro szybko zostało pokryte białym puchem.
- Teraz jesteś cały mokry - odparła z pretensją.
Zmrok w odpowiedzi uśmiechnął się złośliwie. Wiedziała co to znaczy. Znała go na tyle, że potrafiła wyczytać co chodzi mu po głowie.
- Ani mi się waż! - ostrzegła.
Z uśmiechem na pyszczku mocno ją przytulił. Zimna biel spadła na suche futerko wywołując dreszcze.
- Zmrok! - krzyknęła odsuwając go od siebie - Jesteś niemożliwy!
Wściekła trzasnęła drzwiami. Zmrok odczekał 20 sekund i wszedł do środka.
- Idź sobie - rzuciła w niego poduszką, którą on złapał w locie i odłożył na miejsce.
- Ciekawe zjawisko - stwierdził jakby nic - Zimne i mokre.
Marciaq prychnęła.
- Zimno mi - poskarżyła się - To twoja wina!
- Wybacz - skłonił się lekko ściągając kapelusz z głowy - Nie mogłem się opanować.
- Jak zwykle!
Zabrał kołdrę z łóżka i okrył zmarzniętą dziewczynę.
- Lepiej? - spytał.
- Może być - burknęła.
Otoczyły ją ramiona i od razu poczuła ciepło.
- Teraz lepiej - odparła, a Zmrok zakrył jej czarne włosy, które też oberwały mokrą bielą.
Kołdra zaczęła przeciekać od dwóch mokrych futer.
- Mokro - krzyknęła. Próbowała się wyplątać z uścisku, ale jedynie co osiągnęła to zaplątana kołdra. Zmrok ją puścił i wylądowała miękko na ziemi. Poszarpała się chwilę.
- Pomógłbyś - powiedziała z wyrzutem patrząc na uśmiechniętego chłopaka.
Nim zdążył się ruszyć do chatki weszła Sijaka.
- Co wy tu jeszcze robicie? - machnęła łapką zachęcająco - Chodźcie na dwór będziemy lepić bałwana.
- Co będziemy lepić? - spytała z podłogi Marciaq.
- Bałwana - powtórzyła.
Zmrok uwolnił swoją lubą i pomógł jej wstać.
- Ale na dworze jest zimno i mokro - wyszeptała niepewnie. Nie lubiła sprzeciwiać się koleżance.
-Ze śniegiem jest sporo zabawy - Sijaka otworzyła drzwi.
Cała trójka stanęła na śniegu, który zabarwił bielą wszystko wokół.
Sijaka ulepiła śnieżkę i rzuciła w chłopaka. On szybko załapał na czym polega zabawa. W krótkim czasie nie mieli suchej przestrzeni na futrze.
- O jest Dalej - oznajmiła Sijaka - Możemy lepić bałwana.
Dalej wyczarował cannon i zaczął ją toczyć. Śnieg przyleciał się do niej tworząc coraz większą kulę. Potem wszystkie zebrane myszy pomogły. Ulepiły druga kule, którą Dalej za pomocą zaklęcia umieścił na tej pierwszej. Zmrok ściągnął swoją czapkę i założył bałwanowi na głowę.
- Czegoś nam tu jeszcze brakuje - stwierdziła Sijaka.
- Bałwany mają oczy? - spytała Marciaq.
Myszki dodały brakujące rzeczy i powstał bałwan jak żywy. Mimo zimna wszyscy dobrze się bawili i nie przeszkadzało mokre futerko.

Dziękuję za przeczytanie :)

1 komentarz:

  1. Bardzo sympatyczne opowiadanie Fitwick. Trafiłaś z miesiącem urodzin! :)
    Mesmera również ciekawe opowiadanie. Brawo dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń