Alyss 123
Nimble w pogoni za miłością
Dawno temu w mysiej krainie nasza miłośniczka przygód Nimble
zachorowała. Miała dużo pracy, a zwłaszcza w szkole. Botany nie
mogła jej przekazywać lekcji, ponieważ musiała osobiście
wyjechać na badanie roślin w dżungli, daleko stąd. Nimble bardzo
tęskniła za przyjaciółką, ale nic nie mogła zrobić. Miała
zapalenie oskrzeli i musiała leżeć w łóżku. Lekcje przynosił
jej klasowy kolega George. Nimble nie przepadała za nim, ale
mieszkał blisko i z chęcią przekazywał jej lekcje. Puk puk.
- To ja George , mogę wejść? – zapytał George zza drzwi.
- Ok., wchodź – odpowiedziała Nimble przewracając oczami. George
był niski, nosił okulary i miał kilku zaufanych przyjaciół. Był
jedyną myszką w klasie, która lubiła matematykę i fizykę.
- Hejka przyniosłem ci lekcje – powiedział George.
- No cześć, dzięki, jeśli to wszy… - zaczęła Nimble, ale
George przerwał jej na chwilę.
- Jeśli chcesz przyniosłem ci także ciepłą zupę – powiedział
pośpiesznie.
- Yyy… jasnę… - powiedziała Nimbie.
- To ja już pójdę – odparł nieśmiało George i wyszedł.
- Ile ja jeszcze muszę z nim wytrzymać? Dlaczego lekcji nie może
przynieść mi Nick? Jest o wiele lepszy od niego. Z Georgem się nie
dogadujemy. Chcę, aby Botany wróciła – pomyślała Nimble i
zakryła się bardziej kołdrą. Nimble próbowała zasnąć, ale nie
mogła. Nagle poczuła jakiś zapach, był to zapach zupy. Wstała i
podeszła do stolika, gdzie George zostawił zupę. Nimbie otworzyła
wieczko termosu z zupą i powąchała.
- Rany jak to ładnie pachnie, chyba się skuszę – powiedziała do
siebie nimbie i czym prędzej zabrała się do jedzenia zupy. Nimble
jadła z wielkim apetytem, gdy zauważyła małą karteczkę obok
termosu.
- Co to? – zapytała samą siebie i przeczytała co było napisane
na kartce.
,, To domowy rosół, sam robiłem mam nadzieję, że będzie ci
smakować. Wracaj do zdrowia ’
George’’
- Chyba źle go oceniłam. Jutro go przeproszę. – powiedziała
Nimble nadal wpatrując się w liścik. Nimbie ocknęła się i
postanowiła przeczytać skserowane notatki od Georga. Zauważyła,
że ominęło ją wiele lekcji. Wiedziała, że nie zdąży nadrobić
tematów sama. Były to nowe tematy, a ona nic nie rozumiała z
niektórych.
Puk puk. I znowu rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę! Wejdź George – powiedziała od razy Nimble.
- Witaj Nimble, dobrze się czujesz? – zapytał zaskoczony George.
- Oczywiście – powiedziała uśmiechnięta Nimble – chciałam
cię przeprosić za wczoraj, jestem trochę marudna, gdy choruję.
Dziękuję za zupę bardzo mi smakowała, nie wiedziałam, że
gotujesz – powiedziała Nimble.
- O… nic nie szkodzi. Tak czasami gotuję to takie moje hobby,
niestety dzisiaj nie przyniosłem kolejnego posiłku – powiedział
George, zostawiając notatki i kierując się do wyjścia.
- Czekaj! – krzyknęła Nimble.
- Taaaak? – zapytał się nieco zaskoczony George.
- Przepraszam, że tak krzyknęłam ja… tylko…. – jąkała się
Nimble.
- Tak? – zapytał ponownie George.
- Chciałam się zapytać, czy nie pomożesz mi z nauką? –
wypaliła Nimble.
- Jaaa… yyy…. No jasne. – powiedział George, który
momentalnie zrobił się cały czerwony na pyszczku.
- Świetnie – powiedziała zadowolona Nimble, która nie wiedziała
czy dobrze postąpiła prosząc o pomoc.
- W czym ci mogę pomóc? – zapytał George.
- Mam problem z matematyką i fizyką, ale głównie z fizyką –
powiedziała Nimble.
- Masz na myśli tematy o pracy i cieple? – zapytał George.
- Tak to rozszerzone tematy a ja nic nie rozumiem – przyznała się
Nimble. George usiadł obok Nimble i zaczął tłumaczyć jej
przedmioty. Oboje bawili się świetnie, zaczęło się od wspólnej
nauki a skończyło na wspólnych zainteresowaniach, historyjkach z
życia, plotkach i żartach. Nimble zapomniała o całym świecie, o
najbliższej przyjaciółce Botany, o jej koledze Nicku i o tym, że
jest już późno. Nimble zauważyła, że George jest bardzo miły i
potrafi otworzyć się dla innych. Poznając go bliżej zauważyła w
nim więcej niż tylko kujona.
- George tak miło mi się z tobą rozmawia – powiedziała Nimble
śmiejąc się.
- Ha ha ha, nie wiedziałem, że z ciebie taka fajna dziewczyna –
powiedział George śmiejąc się.
- Czy jutro też mógłbyś mi coś ugotować? – zapytała
nieśmiało Nimble.
- Wiesz co, a może razem coś zrobimy? – zapytał Georgę
mechanicznie.
- Razem… o… jasne – powiedział Nimble trochę się wahając,
ponieważ zawsze robiła to z Botany.
- Wiesz co Nimble… łooooo jak późno muszę już iść! –
powiedział George pośpiesznie pakując książki i zabierając się
do wyjścia.
- Fajna z ciebie mysz – powiedziała Nimble.
- O… dzięki, ja… muszę iść – powiedział i wyszedł
pośpiesznie.
- Fajny z niego gość jak się bliżej poznać. Ciekawe co się
dzieje z Nickiem? Kiedy przyjedzie Botany? – pomyślała Nimble
Czy Nimble się zakocha? Kiedy przyjedzie Botany? Czy George i Nimble
będą razem a może wkroczy pomiędzy nich Nick? Może kiedyś
dokończę tę historię, a może nie? Może to będzie historia bez
zakończenia i każdy może ją dokończyć jak chce?
Gekonniapl
„Love
story, still better than Twilight”
Gdy pierwszy raz cię
zobaczyłem, wiedziałem, że to nie może być przypadek.
Mijałem cię wiele razy w
moim życiu. Zwykle, gdy patrzyłem na ciebie, byłaś otoczona
ludźmi, którzy cię uwielbiali. Mi zawsze takich brakowało. Byłaś
wręcz rozchwytywana. Ja tylko mogłem poczuć twój słodki zapach,
gdy cię mijałem. Na zawsze utkwił on w mojej pamięci, zamknięty
szczelnie w moim sercu.
Od początku czułem, że
to była miłość. Nie cielesna, lecz o wiele głębsza, o wiele
bardziej przenikającą ludzką duszę. Twoje oblicze, choć tak
nietypowe, było dla mnie wszystkim. Byłaś jak otwarta księga.
Wystarczyło jedno moje spojrzenie i już wiedziałem, co skrywa
twoje wnętrze. Jednak nie znaczy to, że byłaś prosta, o nie...
Przepełniona po brzegi najlepszym co można było znaleźć. Kolory
współgrały niczym harmonia. Byłaś tak wspaniała, że nie
chciałem zmieniać w tobie niczego. Jedyne czego pragnąłem, to
bliższy kontakt z tobą.
Niestety, nie miałem jak
się z tobą spotkać. Jednak dokładnie wiedziałem, co muszę
zrobić. Musiałem od rodziny pożyczyć pieniądze. Byłem spłukany,
a do mojego planu były potrzebne. Zgodzili się, jednak mama
powiedziała mi, że miłości nie można kupić. Doskonale o tym
wiedziałem, lecz ja miałem swój powód. Co dzień, szukałem
odpowiedniego miejsca. W końcu go znalazłem. Tam mogłem odnaleźć
twój numer. Nie był on za darmo, ale byłem przygotowany.
W końcu mogłem się z
tobą umówić, w małej, lecz dobrej restauracji. Przysiadłem przy
małym stoliku w kącie. Czekałem na ciebie. Gdy się zjawiłaś...
Oh, gdy się zjawiłaś, byłaś jeszcze piękniejsza niż
kiedykolwiek. Zapach twoich perfum był jeszcze intensywniejszy. Był
tym razem przeznaczony tylko dla mnie. Rumieniłaś się. Miałem
wrażenie, że parujesz na mój widok. Czułem się podobnie. Tyle
czekałem na ten dzień kiedy się spotkamy. Kiedy byłaś
naprzeciwko mnie, nic mnie już nie ograniczało. Z początku, byłem
nieco nieśmiały. Lecz w końcu zebrałem się na odwagę. Moje usta
zbliżyły się do ciebie...
To był najcudowniejszy
wieczór w moim życiu. Wiedziałem, że nie ostatni. W ręku
trzymałem jedyną pamiątkę którą po sobie zostawiłaś. Paragon.
Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę równie przywiązany do
innego przedmiotu, jak do tej niewinnie wyglądającej karteczki.
Z niecierpliwieniem
oczekuję naszego ponownego spotkania, moja najdroższa pizzo
pepperoni...
PS.
Szczęśliwych Walentynek
Pozdrawiam wszystkich,
którzy tak jak ja, nie mają nikogo poza czekoladkami i kocykiem
tego dnia...
Chaikall
14 Luty - dzień jak codzień. - Pomyślał Wojtek, przebudzając się rano.
Nie wiedział nawet, że to jego szczęśliwy dzień. Wojtek od zawsze był zakochany w Karolinie, która nie zwracała na niego uwagi.
Chłopiec nie planował nawet tego co się wydarzy. Wojtek przyszedł do szkoły. A kim była Karolina? Karolina była uczennicą równeległej klasy, co Wojtek.
Miała przyjaciółke Anię, z którą była nie rozłączna. Zawsze wszędzie były razem, co nie umożliwiało Wojtkowi rozmowę z Karoliną.
Szczęście Wojtka polegało na tym, że Ania w ten dzień nie stawiła się w szkole, co otworzyło Wojtkowi drzwi do dziewczyny.
Karolina stała pod klasą sama, obserwował ją Wojtek.Dziewczyna zauważyła, że chłopak na nią patrzy i zaczęła się lekko uśmiechać.
Chłopak postanowił, że podejdzie do dziewczyny i zapyta co dzisiaj robi. Ona na to odparła, iż nic, a on spytał czy skusi się na kino i kolacje.
Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć ale wkońcu się zgodziła. W szkole już potem wogóle nie gadali.Po szkole każdy poszedł w swoją stronę.
O godzinie 17:00 Wojtek przyszedł po Karoline i poszli do kina. Po kinie zjedli kolacje podczas której Wojtek powiedział Karolinie:
- Zakochałem się w Tobie już dawno, ale Ty zawsze z Anią i nigdy nie miałem odwagi przy niej podejść i pogadać..
Ania się zdziwiła, po czym odparła, że też zawsze miała go na oku i się w nim pokochiwała. Po czym Wojtek przybliżył się do Karoliny i ją pocałował.'
W ten oto sposób zostali parą, a dla Wojtka walentynki były najszczęśliwszym dniem w życiu.
Zwycięża Gekonniapl!
Za dość oryginalny list do pizzy.
Opowiadanie od Mesmera (Typ Trawiasty)
Byłam względnie
szczęśliwa. Miałam kochającego chłopaka, wspaniałych przyjaciół
i kilku świetnych znajomych. Jedynie co nie dawało mi spokoju to
chamstwo mojego chłopaka. Dla mnie by miły. Dla mnie tylko. A
reszta poznawała jego złą stronę. Coraz bardziej mnie to męczyło,
jednak w jakiś sposób kochałam go.
Zmieniłam zdanie
gdy poznałam Daniela. Był miły, miał ciekawy pogląd na świat i
dobrze się z nim rozmawiało. Zupełnie inaczej niż z moim
chłopakiem – Norbertem. Szybko się zauroczyłam. Niestety miał
dziewczynę, więc mogłam tylko pomarzyć o nim. Przez to marzenie
oddalałam się od Norberta, ale miał ostatnio kiepski humor,
dlatego nawet się nie zorientował.
Nadarzyła się
okazja do spełnienia mojego pragnienia. Daniel zerwał z dziewczyną.
Z rozmów wyczytałam, że także mu się spodobałam. Zerwał z nią
z mojego powodu. Czułam się cudownie z tym faktem. Wybrał mnie.
Musiałam porozmawiać z Norbertem.
- Norbert słuchaj –
zaczęłam. Byłam zdeterminowana by z nim zerwać – Ostatnio się
nam nie układa, więc dobrze by było zrobić przerwę? Znajdziesz
na pewno fajną dziewczynę – uśmiechnęłam się dla otuchy.
Spojrzał na mnie
nic nie mówiąc. Jego oczy nie wyrażały nic. Jakby moje słowa do
niego nie dotarły.
- Nie będę już
twoją dziewczyną – dodałam dla podkreślenia moich słów.
- Dobrze – zgodził
się beznamiętnie.
Myślałam, że
będzie sprzeciw, albo bunt, a tuta nic. Zero reakcji. Trochę się
zawiodłam. Spodziewałam się emocji, a wyszło zupełnie bez. Już
nie żałowałam zerwania. Widocznie mnie nie kochał.
- Powodzenia –
powiedziałam i poszłam do Daniela.
Daniel ucieszył się
na wieść, że będę jego dziewczyną.
Pierwsze tygodnie
były wspaniałe. Świetnie się dogadywaliśmy, wspierał mnie gdy
tego potrzebowałam. Zupełnie zapomniałam o Norbercie.
Któregoś dnia
jedna z moich dobrych znajomych zaczepiła mnie.
- Chodzisz z
Danielem? - spytała.
- Tak –
przytaknęłam.
- Uważaj na niego,
to cham jakich mało, szczególnie jak dostanie to czego chce.
- Nie wygląda na
takiego – rzekłam.
- Oczywiście, że
nie wygląda – zaśmiała się – On pokazuje swoją naturę jak
osiągnie to czego chce. Miałam z nim do czynienia, więc wiem co
mówię.
- Dziękuję za
informację – odparłam. Dało mi to do myślenia, choć ciężko
mi było w to uwierzyć. Zostawiłam sprawdzenie tego na późniejszy
plan.. co potem okazało się wielkim błędem.
Po tygodniu
charakter Daniela obrócił się o 180 stopni. Był miły dla
znajomych, a mnie traktował coraz gorzej.
- Nudna jesteś –
usłyszałam pewnego razu.
Oszukiwałam się
twierdząc, że to tylko chwilowe. Obrażał mnie na każdym kroku.
Poniżał przed znajomymi.
- Zrywam z tobą! –
krzyknęłam pewnego dnia – Bądź sobie z kim chcesz byle nie ze
mną.
- Mogę mieć każdą
– skomentował i dalej mnie obgadywał nie zwracając na mnie
uwagi.
Szłam przez miasto
zapłakana. Wykorzystał wszystko to co mu dałam i jak się znudził
postanowił mnie pewnie zastąpić. Byłam głupia myśląc, że on
mnie w jakikolwiek sposób kocha. Gdy byłam blisko domu przypomniało
mi się o Norbercie. Nie interesowałam się nim przez cały ten
czas.
- Ciekawe co u
niego… - wyszeptałam.
Wyciągnęłam
komórkę i napisałam do niego sms „Co tam u ciebie?”. Nie
spodziewałam się odpowiedzi, przecież milczałam tyle czasu.
Jednak odpowiedź nadeszła w dość szybkim tempie, prawie
natychmiast: „Siedzę i patrzę na pewną dziewczynę”.
Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam go. Siedział na murku.
Podeszłam do niego.
- Co tutaj robisz? -
spytałam zdziwiona.
- Wspominam –
odpowiedział – Płakałaś.
- Ach – przetarłam
oczy ręką – To nic takiego. A jak u ciebie?
- Zraniłaś mnie –
wypalił prosto z mostu – Ale gdy widzę, że cierpisz… -
przerwał na chwilę – nie potrafię się gniewać.
Przypomniałam sobie
dzień zerwania. Wyglądał wtedy na bezuczuciowego.
- Było ci przykro?
- zdziwiłam się – nie wyglądałeś na takiego.
- A miałem płakać?
- odwrócił głowę – Przecież już wtedy podjęłaś decyzję.
Moje oczy się
rozszerzyły. Zobaczyłam to wydarzenie z szerszej perspektywy.
Faktycznie, postawiłam go przed faktem dokonanym.
- Przepraszam –
rozpłakałam się, a on mnie przytulił jak kiedyś – Nie powinnam
z tobą zrywać. To było okropne – wyłkałam.
- Było okropne, ale
już jest dobrze.
Podniosłam głowę.
Po tym wszystkim co zrobiłam on twierdzi, że jest dobrze?
- Kocham cię –
wyznał – i będę kochał, nawet gdy mnie zostawisz.
- Już nie chcę cię
zostawiać – by udowodnić te słowa pocałowałam go, a on
odwzajemnił pocałunek.
Byłam głupia. Może
i jest chamski, ale dla mnie to mój rycerz w białej zbroi.
Te opowiadanie Chaikala wydaje mi się takie rzeczywiste.
OdpowiedzUsuńAlys świetne opowiadanie. Idealne do książki 📚. Takie jakie czytam na codzien,a Gekonia piękny list zakochanego do swojej ukochanej jak Romeo i Jualia ^^
UsuńAle gdybym miała wybierać zwycięzcę to wybrałabym pracę Alys ponieważ świetnie stworzyła tą atmosferę jaka występuje w większości książkach,które uwielbiam czytać
Dziękuję xd Gekonniapl świetne opowiadanie, naprawdę poczułam miłość do pizzy z pepperoni :) Chaikall bardzo miłe opowiadanie o skrytej miłości do drugiej osoby :)
OdpowiedzUsuńPS. Ja też walentynki spędziłam z czekoladkami i kocykiem :3 i chusteczkami (katar) xd
Bardzo ładne pracę! Czekam na wyniki :D
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńMes jakie fajne
Gratulacje Gekonia 🎆
OdpowiedzUsuń