Ev_yuko
Chcesz usłyszeć moją historię za życia? Haha... ile to lat minęło.. Nie ukrywam przez długi czas żyło mi się bardzo dobrze. Miałam piękny dom, ogromny majątek, a przez rodziców byłam rozpieszczana. Uwielbiałam bawić się na przyjęciach organizowanych przez moją mamę, tańczyć, śpiewać. A niedaleko nas była wioska, którą często odwiedzałam potajemnie gdy rodzice byli zajęci. Byłam zachwycona prostotą mieszkających tam osób. Wszystko było takie naturalne, prawdziwe. Szczególnie zachwycił mnie jeden drewniany domek otoczony pięknymi kwiatkami. Były piękniejsze niż w moim ogrodzie. Dlatego często zrywałam po jednym kwiatku, a potem suszyłam je w starych książkach mojego ojca.
Pewnego dnia jednak córka właścicielki domku przyłapała mnie i zaczęła mnie gonić z kijem. Zaczęłam uciekać z łzami w oczach, to był pierwszy mój raz w sytuacji stresowej. Nagle się potknęłam, gdy mnie dogoniła jedynie ledwo oddałam jej ukradziony kwiatek do ręki i zdyszanym głosem ją przeprosiłam.
Lekko się zaśmiała i pomogła mi wstać. Tak zaczęła się nasza przyjaźń, mimo różnych środowisk miałyśmy sporo ze sobą wspólnego. Nawet we dwójkę założyłyśmy własny ogródek z kwiatkami i innymi roślinami. Niedługo później to uczucie przemieniło się w coś piękniejszego. Niestety szczęście nie może trwać wiecznie. Otóż zapomniałam, wspomnieć o bardzo ważnej rzeczy. Miałam narzeczonego. Znałam go już w okresie dzieciństwa. Zawsze był na przyjęciach i często byłam zmuszona z nim tańczyć, spędzać z nim czas. Mimo, że był porządnym mężczyzną to nie czułam, że to właśnie on powinien być moim wybrankiem. Wolałam spędzić moje życie przy jej boku.. nie przy jego. Wiedziałam, że rodzice tego nie zrozumieją. Dlatego przed moimi 16 urodzinami po których również miałam wziąć ślub postanowiłam uciec. Jak się okazuje ucieczki nie są moją mocną stroną bo tym razem przyłapał mnie mój narzeczony. Złapał mnie mocno za rękę i zapytał się dokąd idę. Postanowiłam być z nim szczera i opowiedzieć, że kocham kogoś innego. To był ogromny błąd, opanował go szał, szarpał mną. Gdy próbowałam oderwać się od jego uścisku straciłam równowagę i spadłam z urwiska. Upadłam na ogromne krzaki pięknych jasnych błękitnych kwiatków, które kolor po chwili zmieniły na czerwony. Moja ukochana prawdopodobnie wyjechała z tej krainy. Chciałabym dowiedzieć się co się z nią stało, czy zaczęła uprawiać nowy ogródek z kwiatkami, a może ułożyła sobie życie z kimś innym. Ale nie mam odwagi opuścić mojego domu. Ale po poznaniu ciebie myślę, że muszę w końcu odnaleźć to co powinnam przez te wszystkie lata. Dziękuję Ci.
Lilianka11
Na imię mi Aaru. Nie musisz się mnie obawiać, nie zrobię ci krzywdy. Jak udało ci się znaleźć ten dom? Oh, pytasz co tu robię? Widzisz, za życia byłem pilotem. Nie było mnie w domu długimi miesiącami. Kiedy do niego wracałem, zawsze witał mnie uśmiech mojej ukochanej. Jednak podczas jednej z moich wypraw, gdy jak zwykle leciałem samolotem, nastąpiła awaria silnika. Zmuszony byłem do awaryjnego lądowania, jednak zakończyło się ono nie po mojej myśli. Samolot się rozbił, a ja zginąłem. Przed odejściem na tak zwaną "drugą stronę" chciałem ostatni raz spotkać moją narzeczoną. Jednak kiedy pojawiłem się w domu, nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Zastałem tylko pojedynczą białą różę leżącą na progu... Od tamtej pory czekam tu, aż znowu ją spotkam. Kiedy moja miłość do mnie wróci, będę mógł w spokoju odejść z tego świata...."
Vicpelka
"Duch spod latarni miejskiej"
Spotkałam tego ducha w dość
niespodziewanym momencie. Będąc na osiemnastce przyjaciółki,
pojawił się na chodniku ulicznym przed domem. Była późna noc,
poszłam zapalić epapierosa trochę z dala od ludzi, poza tym
chciałam obejrzeć oświetloną ulicę. Pojawił się w cieniu, pod
zepsutą latarnią, w pobliżu miejsca, które zajęłam. Upomniał
się o moją uwagę przywołując porywający wiatr. Obejrzałam się
za siebie i go zobaczyłam. Na początku wydał się być człowiekiem
błądzącym po ulicach miasta. Duch - wysoki brunet z kręconymi
włosami, z czarnym płaszczem sięgającym po ziemie i skórzanymi
rękawicami, ze swym przeszywającym spojrzeniem – wydał się
zagrożeniem, którego wolałam uniknąć. Chciałam wrócić do
domu, lecz ten pojawił się nagle przede mną. Spanikowałam.
Wiedziałam, że coś tu nie gra, dlatego zaczęłam się cofać w
stronę ulicy. Nie ujrzalam z tego wszystkiego nadjeżdzającego
samochodu bez włączonych świateł, lecz zamiast upaść pod koła,
zostałam odwiana od ulicy. Brunet po chwili odezwał się po raz
pierwszy. Powiedział, żebym uważała, bo skończę źle, a może
raczej jak on. Nie chciałam go słuchać. Zaczęłam biec w stronę
furtki, lecz ten znowu zagrodził mi drogę. Skapitulowałam.
Spytałam się, czego chciał odemnie oczekuje. Oznajmił, że chce
zostać wysłuchany. Kiwnęłam głową i oparłam się o płot,
oczekując, aż zacznie mówić. Nie musiałam długo czekać.
„Jestem samobójcą. I nie, nie oceniaj mnie. Natłok myśli i
skomplikowane sytuacje sprawiły, że miałem dość życia. Ale
posiadałem dużo, na co nie mogłem narzekać. Byłem zwykłym
nastolatkiem, piłem, imprezowałem, miałem kolegów, przyjaciół,
przyjaciółki, paliłem, wszystko szło swoim biegiem. Nazywali mnie
duszą towarzystwa, choć kłębiły się we mnie introwertyczne
cechy oraz myśli, marzenia nie do spełnienia. Uwielbiałem swoje
życie, ale zaczęło mi brakować miłości, która później
stoczyła mnie na dół. Zakochałem się w dziewczynie. Słodkiej,
troskliwej, posiadającej piękny uśmiech i gadającej jakby miała
płyte w sobie. Była niczym ideał, wszystko czego pragnął każdy
chłopak. Chodziłem podjarany, lecz nikomu nie zdradziłem
prawdziwego powodu mojego humoru. I to mnie właściwie zgubiło. Mój
przyjaciel, Bartek, poznał się przypadkiem z nią. Niedługo
później traciłem kontakt z dziewczyną, choć nigdy się jej nie
spytałem czy chce być moją. Nigdy nie powiedziałem jej kocham
cie, nigdy nie dałem jej kwiatów, całusów na kartce. On to
zrobił. Poczułem się jak śmieć, nic niewarty człowiek.
Widziałem ból w jej oczach, jak tylko się spotykaliśmy wszyscy.
Ale przecież my się prawie nie znamy, prawda? Zaczęło być jednak
coraz gorzej. Rodzice się rozwiedli, alkohol nie wchodził mi tak
dobrze jak kiedyś, każdy olej do epapierosa przestał mi smakować.
A ja ciągle myślałem tylko o niej. I o tym, że nie może być
moją dziewczyną. Nie wytrzymałem, pocałowałem ją w szkole przy
innych, a za chwile plotki się rozniosły. I Bartek też się
dowiedział. Na następnej przerwie biliśmy się, zaczął mnie
wyzywać, traktował jak nic nieznaczący śmieć. Wygrał, nie
miałem sił walczyć, było już po mnie. Gdy wszyscy mnie
zostawili, poszedłem w stronę domu. I tutaj kończy się moja
historia. Zachwiałem się, położyłem na drodze, a samochód z
całą prędkością na mnie najechał i zostałem przywiązany do
tego miejsca. Chciałem ci o tym powiedzieć, bo wiem, że znałaś
tę dziewczynę. Przyszłaś z nią, rozmawiałyście, a u mnie w
środku panuje przeogromna rozpacz. Pozwól mi się z nią zobaczyć
twarzą w twarz. Poproszę ją o zostanie moją dziewczyną. Tylko
tyle pragnę”. Tak też zrobiłam. Ona nie wiedziała o co mi
chodzi, nie chciała wyjść z przytulnego domu, dopytywała ciągle
co mnie opętało. Nie widziała go, a ja tak. Spojrzał na nią
niepewnym wzrokiem, zaszlochał niemo i zapytał ją, czy zostanie
jego dziewczyną i powiedział, że ją kocha nad życie. I nagle
zaczął znikać. Jego okryta w czerni postura rozwiała się w
powietrzu. Został po nim tylko szum, nieme pytanie, które dzwoni mi
w uszach i nie mogę o nim zapomnieć. I ciche kochanie, które nie
zostało wykorzystane.
Dziękuję za wzięcie udziału w konkursie. Wszyscy otrzymujecie 7 pkt do punktacji plemiennej.