Trzech marzycieli zebrało się w chatce: Mesmera, Mrkapii oraz Natiibobr. Razem planowali kolejne kroki oraz zwiedzali mapki. Odkryli przy okazji dwie, których nie widzieli w grze. Czy to coś oznacza? Map eventowych było wiele, w końcu prócz oficjalnych eventów były jeszcze te lua, wymyślone przez graczy. Do ich wyprawy dołączył kolejny marzyciel. A gdy liczba myszy doszła do pięciu została rzucona propozycja grania w grę planszową. Myszki z ciekawością zapytały co za gra planszowa i jak się gra. A Zielona myszka tylko na to czekała.
Zajrzeliśmy do kuchni i myszkowaliśmy wśród naczyń. Kości pomagały brnąć na przód. Eldeen nie miała takiego szczęścia, była daleko za nami. Czerwone pola dodawały szybkości wyścigowi między polami. Wyścig ten wygrała Dziewica.
Za oknem zaskoczyło nas lato ze swoimi plonami. Wokół latały owady, leniwie płyną czas, a myszki rywalizowały rzucając kostką. Tym razem niebieskie pola cofały nas do tył, co jeszcze podgrzewało gorącą atmosferę. Tą rozgrywkę wygrała Mesmera.
Wszystko wróciło do normy, gdy otoczył nas śnieg. Odpowiedni na tą porę roku. Skakaliśmy po kostkach lodu, które mroziły nasze łapki. Eldeen zachciała poziomu trudności w naszej grze. Dodatkową trudnością były pytania. Pytania zadawał Mrkapii, które niekiedy zaskakiwały zawodników. Ostatecznie wygrała: Eldeen.
Ostatnia gra była prowadzona przez Eldeen. Wymyśliła kategorie, a na jej pytania niekiedy nikt nie odpowiadał. Gra wyjątkowo się dłużyła, bo każdy posiłkował się wujkiem google lub po prostu z nudów czekania afkował. Zabawę wygrał Mrkapii. A ja na końcu wyrzucałam same jedynki.
Wszystkie mapy są mojego autorstwa, zastrzegam sobie do nich prawo. Gra planszowa nie jest oficjalną minigrą, a grą wymyśloną przeze mnie (choć planszówki występują w rzeczywistości).
Dzień wcześniej przeglądaliśmy kilka mapek z marzycielami. A oto zdjęcia:
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń