Cześć! Przepraszamy za opóźnienie, ale już możemy Wam przedstawić wyniki wszystkich konkursów. Zwycięzców wybrałam wspólnie z Mrkapii.
1. "Jaka ta historia... straszna!" - Waszym głównym zadaniem było napisanie opowiadania związanego z Transformice i Halloween. Prace nadesłały dwie osoby i oby dwie również otrzymują pierwsze miejsce!
Mesmera
Krzyk obudził czarną myszkę drzemiącą pod drzewem. Poprawiła kapelusz zasłaniający pyszczek. Mysz zwała się Zmrok.
- no nie ma – stwierdził patrząc na puste miejsce obok siebie – Gdzie ta niecierpliwa dziewczyna? – spytał w powietrze, ale już znał odpowiedź.
Jego łapki zalśniły niebieskim światłem. Przed nim pojawiła się biała chmura. Wskoczył na nią, kolejnym zaklęciem wyczarował pomarańczową runę, która popchnęła jego tymczasowy pojazd.
Dość szybko dotarł na miejsce. Marciaq, jego dziewczyna, leżała u podnóża góry. Górą okazała się zdeformowana, zielona mysz. Widział już podobne futro, gdzieś w świecie. Miała długie zielone włosy sięgające do ziemi. Oczy były małymi szparkami. Jeszcze nie wykryła obecności Zmroka, za to niebezpiecznie zbliżała się do przerażonej dziewczyny.
We włosach Zmroka pojawiło się czerwone pióro, a na jego ciele czerwone znaki szamana. Stworzył w powietrzu kulę nadając jej dodatkowej ciężkości. Trafił potwora prosto w nos.
- Uciekaj – rozkazał swej ukochanej od razu czarując kowadło nad głową wielkiej myszy. Marciaq była zbyt przerażona, by uciekać. A on rozłościł ohydztwo.
Nagle oplotły go jakieś liny, które okazały się włosami potwora. Ścisnęły go tak, że nie mógł oddychać.
Czerwone światło rozbłysło i przed oczami zdeformowanej myszy ukazała się owca. Zmrok użył kuli by uwolnić się z uścisku. Wylądował na ziemi, gdy owca wybuchła. Krzyk wściekłości zjeżył mu futerko. Nie tracąc czasu podbiegł do sparaliżowanej Marciaq, przywołał chmurkę i przeniósł na nią dziewczynę. Nim potwór zdążył się otrząsnąć, szybko wyczarował lód pod jego nogami i pozostałą siłę wykorzystał do ucieczki. Nie musiał długo czekać na głuche uderzenie, które zatrzęsło ziemią. Jeszcze bardziej przyspieszył. Gdy na horyzoncie ujrzał norę, zeskoczył ciągnąć dziewczynę. Uiścił opłatę u ochroniarza i wszedł do tunelu pełnego nor. Tutaj mógł odetchnąć. Przytulił ukochaną. Było blisko, a nawet za blisko. Stwórcy ich nie oszczędzają. Wybrał jedną z miliarda nor.
- Dlaa-aaa-czee-eee-gooo? – wydukała pytanie.
- Stwórcy stworzyli nowe potwory – wzruszył ramionami niby od niechcenia. Choć sam zastanawiał się czemu im to robią – Podobnie jak tego kota czy duchy. Trzeba poczekać aż sobie pójdą.
- To potworne – wyszeptała.
- Tak to już jest w Transformice. Nikt nas nie pyta o zdanie – stwierdził, przyciągając do siebie ukochaną. Wtuliła się w niego i rozluźniła.
Byli bezpieczni, na razie.
W czasie Halloween, który w tym roku wyjątkowo długo trwa, potwory są wręcz agresywne. Wychodzą ze swojej strefy i atakują inne miejsca siejąc spustoszenie. Nikt z mieszkańców nie przepada za tym czasem.
- no nie ma – stwierdził patrząc na puste miejsce obok siebie – Gdzie ta niecierpliwa dziewczyna? – spytał w powietrze, ale już znał odpowiedź.
Jego łapki zalśniły niebieskim światłem. Przed nim pojawiła się biała chmura. Wskoczył na nią, kolejnym zaklęciem wyczarował pomarańczową runę, która popchnęła jego tymczasowy pojazd.
Dość szybko dotarł na miejsce. Marciaq, jego dziewczyna, leżała u podnóża góry. Górą okazała się zdeformowana, zielona mysz. Widział już podobne futro, gdzieś w świecie. Miała długie zielone włosy sięgające do ziemi. Oczy były małymi szparkami. Jeszcze nie wykryła obecności Zmroka, za to niebezpiecznie zbliżała się do przerażonej dziewczyny.
We włosach Zmroka pojawiło się czerwone pióro, a na jego ciele czerwone znaki szamana. Stworzył w powietrzu kulę nadając jej dodatkowej ciężkości. Trafił potwora prosto w nos.
- Uciekaj – rozkazał swej ukochanej od razu czarując kowadło nad głową wielkiej myszy. Marciaq była zbyt przerażona, by uciekać. A on rozłościł ohydztwo.
Nagle oplotły go jakieś liny, które okazały się włosami potwora. Ścisnęły go tak, że nie mógł oddychać.
Czerwone światło rozbłysło i przed oczami zdeformowanej myszy ukazała się owca. Zmrok użył kuli by uwolnić się z uścisku. Wylądował na ziemi, gdy owca wybuchła. Krzyk wściekłości zjeżył mu futerko. Nie tracąc czasu podbiegł do sparaliżowanej Marciaq, przywołał chmurkę i przeniósł na nią dziewczynę. Nim potwór zdążył się otrząsnąć, szybko wyczarował lód pod jego nogami i pozostałą siłę wykorzystał do ucieczki. Nie musiał długo czekać na głuche uderzenie, które zatrzęsło ziemią. Jeszcze bardziej przyspieszył. Gdy na horyzoncie ujrzał norę, zeskoczył ciągnąć dziewczynę. Uiścił opłatę u ochroniarza i wszedł do tunelu pełnego nor. Tutaj mógł odetchnąć. Przytulił ukochaną. Było blisko, a nawet za blisko. Stwórcy ich nie oszczędzają. Wybrał jedną z miliarda nor.
- Dlaa-aaa-czee-eee-gooo? – wydukała pytanie.
- Stwórcy stworzyli nowe potwory – wzruszył ramionami niby od niechcenia. Choć sam zastanawiał się czemu im to robią – Podobnie jak tego kota czy duchy. Trzeba poczekać aż sobie pójdą.
- To potworne – wyszeptała.
- Tak to już jest w Transformice. Nikt nas nie pyta o zdanie – stwierdził, przyciągając do siebie ukochaną. Wtuliła się w niego i rozluźniła.
Byli bezpieczni, na razie.
W czasie Halloween, który w tym roku wyjątkowo długo trwa, potwory są wręcz agresywne. Wychodzą ze swojej strefy i atakują inne miejsca siejąc spustoszenie. Nikt z mieszkańców nie przepada za tym czasem.
Wesołego Halloween.
Wiewki
„Legenda o kocie wiedźmy”
Pewnego jesiennego dnia, a dokładnie w noc Halloween grupa trzynastu myszy zebrała się na polanie w środku lasu i od dobrej godziny opowiadały sobie straszne historie. Po jednej z takich właśnie opowieści na łapy poderwała się czarna myszka wymachując w górze łapkami.
- Teraz ja! – zapiszczała, a kiedy uzyskała aprobatę innych uspokoiła się ponownie siadając. – Znacie legendę o kocie wiedźmy?
Przez grupę przeszedł szmer, jednak zdecydowana większość nie wiedziała, o co chodzi. Mysz klasnęła w dłonie strasząc przy okazji innych.
- Świetnie! A więc zaczynając od początku…
Wszystko rozpoczęło się kilka set lat temu w tym właśnie miasteczku. Na skraju tego lasu w drewnianej chatce żyła sobie przepiękna mysz, nazywała się Salomona. Jednak uroda to nie wszystko, większość myszy za nią nie przepadała, a może źle to ujęłam… po prostu jej się bali. Bo cóż… Salom była dla nich dziwna. Nie wychodziła do ludzi, mieszkała przy lesie uważanym za przeklęty, a co więcej podobno ciągle w nim przebywała. A gdy pewnego razu zaczęto ją widywać z kotem to już w ogóle siała postrach. Bo widzicie… za tamtych czasów my myszy nie miałyśmy jeszcze sojuszu z kotami. Bezpiecznie mogłyśmy czuć się tylko w dzień, wyjście z domu w nocy było jak samobójstwo.
Mimo wszystko Salom była dobrą myszą, zbierała w lesie zioła i przygotowywała różne napary osobą biedniejszym, których nie było stać na lekarstwa, więc mimo powszechnego strachu wzbudzała również szacunek wśród niższej warstwy społecznej, która w tamtych czasach była bardzo liczna.
Niepokoiło to wodza, który zaczął obawiać się o swoją pozycję, o władze… Wkrótce podpisano pokój z kotami, a ludowi coraz bardziej zaczęła imponować Salom, co bardzo nie spodobało się władcy.
Pewnego dnia, właśnie dzisiaj, chwilę przed północą, wódź, ze strażnikami i najbardziej oddanymi myszami wyruszył do chatki Salom i uznał ją za wiedźmę, skazując na śmierć.
Salomona zawisła na drzewie na tej właśnie polanie.
Jej czarny kot, nie mając pojęcia, że nikt prócz spiskowców nie wiedział, że jego przyjaciółka dziś umrze, zaczął z całego serca nienawidzić myszy. Podobno zrozpaczony, owładnięty chęcią zemsty, zaczął zapuszczać się w coraz mroczniejsze zakątki lasu. Zaczął maczać łapy w ciemnej magii, urósł do gigantycznych rozmiarów i zyskał nieśmiertelność chcąc zemścić się na wszystkich mieszkańcach za to, co nasi przodkowie zrobili jego Salom.
Tak właśnie rozpoczęły się najgorsze dla nas czasy, tylu z nas ginęło… Na szczęście wódź popełnił samobójstwo, a nowy, dzięki pradawnej magii rzucił klątwę na towarzysza Salom i tym sposobem kot znikł i pojawia się tylko jednego dnia roku, właśnie w Halloween…
Zakończyła swoją opowieść mysz.
- Nie martwcie się, to tylko legenda – odparła biała myszka, widząc, że większość osób wygląda na zaniepokojonych, spoglądając z lękiem na drzewo. – Ten kot nie istnieje.
Nagle każdy zamarł w bezruchu.
- Błagam powiedźcie, że się przesłyszałam – wyszeptała szara mysz. Nikt jednak nie odważył się jej odpowiedzieć, a kiedy po raz drugi rozległo się miałczenie, dwunastka zerwała się z miejsc, uciekając w popłochu.
Tymczasem trzynasta mysz stała przy drzewie, chichocząc cicho z magnetofonem w łapkach.
- Nabrali się! – uśmiechnęła się rozbawiona. Jednak uśmiech zamarł jej na pyszczku, kiedy cień ogniska uformował się w kota. Nie myśląc długo z piskiem uciekła.
A do ogniska właśnie podszedł mały wcale nie groźny kotek, który chciał tylko trochę się ogrzać.
2. "Upiorna kreacja" - ten konkurs mający na celu stworzenie stroju dla myszki wraz z krótkim opisem został przyjęty z większym zainteresowaniem. Cztery myszki wysłały swoje pomysły. W tym przypadku również jest dwóch zwycięzców; Mesmera - za szczegółowy i ciekawy opis i Wiewki - za kreatywny pomysł na postać.
Jest to mroczny kosiarz (kosiarka? XD)
Mimo iż błyszczy jego kosa, to krwi brak.
Kto będzie pierwszy? Może ty?
Tajemnicza postać ukrywa się za okularami, ale coś mi mówi że widzi wszystko i nie jesteśmy ani nie będziemy bezpieczni...
Dla tej myszki nie liczy się nic, nic oprócz jedzenia. Niby taka zwykła mysz, hm? Otóż nie! W jej kołnierzyku zaszyty jest czar, który sprawia że potrafi widzieć nawet gdy ma zamknięte oczy! Różowe oczy świadczą o jej uzależnieniu. Natomiast czapka do stałej gotowości ugotowania sobie czegoś w awaryjnych przypadkach.
Mesmera
Biała śmierć
To mój twór - obowiązują prawa autorskie
Charakter: Osoba obojętna, wykonująca swoje obowiązki. Nie czerpie radości z swojej pracy, ani też się nie smuci. Przemierza przez świat niewidoczna dla innych.
Umiejętności: pojawia się przy osobach ze słabą psychiką, uzależnionych od czegoś, z depresją czy innymi chorobami psychicznymi. Ona zabiera wolę walki i duszę. Człowiek w środku jest pusty, egzystuje jedynie. Zawsze pozostawia jakąś cząstkę, ale mało kto wychodzi z tego stanu. Osoby po jej dotyku na ogół kończą swój żywot.
3. "Haaaloweeenowe zdjęcie" - tylko dwóch uczestników - za mało by przyznawać miejsca, kolejny remis.
I to już wszystkie konkursy. Dziękujemy serdecznie za udział i gratulujemy wszystkim!!
W grudniu zamiast konkursów pojawi się Kalendarz Adwentowy.
Umiejętności: pojawia się przy osobach ze słabą psychiką, uzależnionych od czegoś, z depresją czy innymi chorobami psychicznymi. Ona zabiera wolę walki i duszę. Człowiek w środku jest pusty, egzystuje jedynie. Zawsze pozostawia jakąś cząstkę, ale mało kto wychodzi z tego stanu. Osoby po jej dotyku na ogół kończą swój żywot.
Wiewki
A więc moja mysz jest przebrana za szatana, czy jak kto woli Lucyfera. Ta maska idk czemu ale bardzo mi się skojarzyła z postacią Czarnego Pana z takiego serialu o czarownicach. Wyglądem ma on przypominać coś w stylu kozy. Nie wiem w sumie jak go opisać XD No... jest zły, nieśmiertelny, czczą go czarownice.3. "Haaaloweeenowe zdjęcie" - tylko dwóch uczestników - za mało by przyznawać miejsca, kolejny remis.
Wiewki
Mesmera
I to już wszystkie konkursy. Dziękujemy serdecznie za udział i gratulujemy wszystkim!!
W grudniu zamiast konkursów pojawi się Kalendarz Adwentowy.
Haha! Trzy zwycięstwa!
OdpowiedzUsuńGratuluję reszcie, która wzięła udział.