25 czerwca 2020

Dzień Dyni


Organizator: Kosmo 7(O) +1(F)
Marzyciele: Asias1 2(A), Povija 1(A), Meow 2(A), Kana 2(A), Grzes24 1(A), Majusia 3(A), Ev_yuko 2(A), Anvella 1(A), Smaczne_haribo 2(A), Ala_klopsik 2(A), Dragonlohha 2(A), Tomoee 2(A), Caramellix 2(A), Iroshia 2(A), Shad 3(A), Justiczka 2(A)
Goście:  Maruii 3(A)
Ostatniego wieczoru w Chatce Plemiennej odbył się Dzień Dyni! Na początku pojawiły się pytania odnośnie danego warzywa, ale na pytanie "Czy wykrawaliście dynie na Halloween?" większość odpowiedziała "Nie obchodzę Halloween", więc temat dyni był trochę trudnym jako pytanie o codzienność. 
Potem Myszki pojawiły się na mapie przeznaczonej do gry "Prawda czy Fałsz", oczywiście tematem była dynia.
Następnie każda myszka mogła stworzyć swoją unikalną dynię, wykrojoną czy też nie. Pierwszą kategorią w module #drawbattle było narysowanie dyni, a drugą stworzenie dyniowego ciasta, albo soku z dyni. W obu kategoriach rysunki Ev_yuko podobały się najbardziej. 
Kolejno usiedliśmy na dyniowej mapce i słuchaliśmy kilku ciekawostek o dyniach. Marzycielom chyba najbardziej spodobała się ciekawostka o różnorodności dyń, na przykład występowanie dyń żółtych, zielonych, a również w paski i kropki. Następnym punktem programu były mapki od Marzycieli, ale otrzymaliśmy tylko jedną, za co dziękujemy, a zrobił ją Grzes24.
Na sam koniec, myszki zebrały się wokoło dyni i słuchaliśmy opowieści o dyniach i duchach. Zgłosiły się aż 3 myszki, a oto ich historie :

[Shad] 8000 lat temu żyła sobie na cmentarzu pewna mroczna kosiarka. Miała dłuugą i ostrą kosę, okulary bo była kujonem w zerówce, ostre zęby bo całe życie jadła marchewki i długą pelerynę z kapturem. Miała na imię Shad. Uwielbiała rzeźbić z dyń i rozmawiać z duchami. Najczęściej je prosiła aby nawiedzały one niegrzeczne dzieci. A sama na cmentarzu zakopywała swoje nasiona z dynii, aby wyrosły inne. Miała też jednego mrocznego przyjaciela, pana dynię. Nikt oprócz pana dynii nie wiedział jaką ma twarz. Tak samo jak ten grubas nosił długą pelerynę z kapturem. Pewnej nocy postanowił podpalić cmentarz, a że kosiarz był w swoim plemiu by znowu poznawać nowe twarze.Duchy akurat leciały do innych dzieci przelatując przez cmentarz. Gdy nagle zauważyły pana dynię Noszącego patyczki do podpalenia. Duchy, obezwadniły go bo nie chciały stracić domu. Ale oczywiście tłuścioch Shad musiała go uspokoić, by więcej tego nie robił. Coś tam go podotykała kosą. Ten uciekł z płaczem do innych dzieci i tak mamy naszego nowego przyjaciela na którym aktualnie siedze (dyni). Duchy szczęśliwe wróciły do domu a ja zaczęłam sie obżerać ciastem dyniowym KONIEC

[Majusia] Była sobie dynia, które dzieci chciały zjeść w Halloween jednak dynię opętał ''strażnik dyń'' i dynia zniknęła. zaginionej dyni szukali wszyscy, a dlaczego? sama nie wiem, ale dla tych dzieci to miało wartość, bo w dyni... BYŁY PIENIĄDZE ROZPIESZCZONYCH DZIECIAKÓW. ''Strażnik Dyń'' postanowił im dać nauczkę, więc zabrał dynię, i zostawił wskazówki : ''pójdźcie w pole dyń! na sam jego środek! a następnie kopcie pod siebie jeden metr w dół... jednak... gdy dzieci były w połowie drogi... Strażnik dyń... ujawnił sie!!! ALE NIE ZGADNIECIE W JAKI SPOSÓB... odwrócił się do nich tyłem dla większego wrażenia, ale... wiatr zwiał mu jego płaszcz!! iii... NIE MIAŁ MAJTEK I ZOBACZYLI JEGO POŚLADKI... więc tak się ujawnił strażnik dyń, następnie złapał dzieciaki łańcuchami iii...ZMUSZAŁ ICH DO ZJEDZENIA DYNI RAZEM Z HAJSEM...dzieciaki, powiedzialy ''okej, ale jak kupis nam gelbelka (gerberka) w złotym słoiczku, strażnik się nie zgodził, a dzieci oberwały... zjadły dynie, a strażnik wyjaśnił : TE PIENIĄDZE TO ZWYKŁE KARTKI PAPIERU!!! ...a wasze, zostały oddane dla biedniejszych rodzin... dzieciaki trafiły do domu i już nigdy przenigdy ich nie rozpieszczono a dynie przejęły nad nimi kontrole tak, by były miłe!!! KONIEC
[Maruii] To jak już wiecie, rolnik miał duże pola, uprawiał tam między innymi truskawki, ziemniaki, sałatę, zboże różnego rodzaju oraz DYNIE. Mieszkał on w małej chatce niedaleko lasu. Pewnego dnia poszedł zebrać trochę ziół z lasu dla jego chorej córeczki. Była aż tak chora, że nie miała włosów, a jej mięśnie całkiem osłabły. Starzec (rolnik) przeczytał w książce jego zmarłej matki, że jest na to lek, tylko trzeba zebrać odpowiednie zioła i kwiaty. No i wyruszył. Chodząc po lesie kilka minut, padał z nóg. Zioła które miał wyzbierać zostały pogryzone przez dziką zwierzynę. Znalazł tylko 6 listków babki oraz 2 kwiaty lecznicze. To było wręcz za mało.Potrzebował on 30 listków trawy cytrynowej, 20 listków babki leczniczej oraz 15 leczniczych kwiatów. Niestety nie udało mu się ich znaleść... Wracając do domu zaparzył biednej córce herbatkę z pokrzywy, by poczuła się chodź trochę lepiej. Jednak to nie dodało jej chodź trochę energii. Zaczęła kaszleć i przytulając swoją maskotkę podarowaną przez jej babcię która niestety, ale zmarła. Następnego dnia bardzo wczesnym rankiem rolnik postanowił się wziąć w garść, i pojechać rowerem do chatki pewnej myszki, która znała się na robieniu leków, dawania odpowiednich proporcji do nich oraz miała zapasy różnorodnych ziół. Trasa była dość daleka, jechał 100km aż w końcu... DOJECHAŁ! Zatrzymał swój rower, i podeszedł do drzwi domu, zapukał, jednak drzwi się nie otwierały. Zaczekał 5 minut. Z wielkiego smutku wsiadł na rower i miał już jechać do innego lasu, ale...  Drzwi się otwarły. Wyszła z nich młoda dama, zwała się Charechelssa. Z jej opowiadań znała się od najmłodszych lat na ziołach i umiała odróżnić które są dobre - a które złe.  Dziewczyna zapytała rolnika co go tu sprowadza, a on podbiegł do niej, rzucił się na kolana i powiedział: "Proszę, daj mi zioła lub leki potrzebne mojej córce! Choruje i długo nie wytrzyma, więc nie chcę jej stracić! Błagam, okaż Nam łaski!". Dziewczyna zapytała gdzie znajduje się jego córka, i powiedziała że pomoże. A więc poszli do domu rolnika i córki. Wchodząc do domu, Charechelssa podeszła do śmiertelnie chorej dziewczynki, miała dopiero 7 lat. Dama powiedziała, że to dość ciężka i mało spotykana choroba. Ale wie, co może jej pomóc. Była to... Dynia machi z świetlnych lasów. Rosła ona raz na 1000 lat, była bardzo rzadka. Była już 23:48, więc Chare postanowiła poszukać dyni następnego dnia. Znów następnego dnia, wyruszyli do świetlnych lasów. Droga nie była łatwa, a dyni zebrać łatwo się nie dało! Była chroniona, więc czekały ich kilka przeszkód. Pierwszą przeszkodą były ruchome piaski, trzeba było się powspinać na drzewo, i skoczyć na kamień pośrodku piasków. Czy im się udało przeskoczyć na kamień? Jak najbardziej! Przeskoczyli z kamienia na drugą stronę, to było dosyć łatwe! Druga przeszkoda to ruchome ściany z kolcami, nie było łatwo. Ściany zamykały się i otwierały co 3 sekundy. Nikt nie miał pomysłu jak przedostać się na drugą stronę... Wtedy...  Rolnik wpadł na pomysł. Chciał nasiągnąć wielką łodygę bambusa, aby ta przyśpieszyła przedostanie się na drugą stronę. Jednak nie było to bezpieczne... ale spróbowali. Usiedli na łodygę, rolnik ją naciągnął i.. puścił. O mały włos nie przyczasło mu ogona! Ale udało im się szczęśliwie przedostać przed tymi piekielnymi torturami.  Byli już coraz bliżej magicznej dyni. Przeszkodą trzecią były owadożerne rośliny, jednak o WIELKICH WYMIARACH! Musieli użyć swoich sił w łapkach, by powspinać się na wiszących linach z drzew. Wspinali się i wspinali, byli w połowie drogi. Ale przeszkodził im wielki wiatr, podmuch był bardzo silny, że Chare nie utrzymała się odpowiednio mocno i wiatr ją zepchnął.. PROSTO DO ROŚLIN.. oj było źle... Kiedy roślina miała zamykać myszkę w sobie i wypuszczać z siebie trującą maź, wtedy... Przyleciała z tyłu ogromna ptaszyna. Chciała pomóc jej wydostać się z roślin, i pomogła!  Zepchnęła ją bardzo mocno na drugą stronę.  Zepchnęła ją bardzo mocno na drugą stronę. Jednak ptaszyne zamknęły rośliny... Myszki chciały pomóc ptakowi się wydostać, ale nie było już szans... Kiedy wyciągnęły ptaka po kilku minutach, ten przymróżonym okiem patrzał na Charechelsse... Widział, że mógł jej zaufać i ją uratował, i wypluł z dzioba klucz z jakimś diamentem. Chare wzięła ten klucz i go schowała do kieszonki rolnika. Przed pochowaniem ptaka wyrwali mu jedno pióro na pamiątkę, i pochowali... Aż w końcu znaleźli murowaną bramę. Miała ona dziwne znaki i rysunki, jakby egipskie. Nie mieli pojęcia jak otworzyć bramę, więc zaczęli szukać wskazówek.  Aż w końcu, na pajęczynie była położona jakaś kartka ze znakami i kamień. Trzeba było na całej bramie poszukać znaku i malowideł z karki i potrzeć je kamieniem który leżał tóż obok kartki. Przyglądali się wszystkiemu. Mur był trochę z mchu. Nagle obtarli jedno miejsce gdzie znajdował się mech i znaleźli znaki z kartki. Potarli je kamieniem, i wtedy stało się to... Mur zaczął zapadać się pod ziemie, wszyscy byli w szoku.  Mur całkiem opadł. Znajdywała się za nim ostatnia przeszkoda, był to kolejny mur, ale wypełniony był cały pięknymi diamentami, aż nie można było oderwać wzroku!  Z góry zwisały piękne zarośla z różami. W murze znajdywało się również otwór na klucz. Charechelssa pomyślała, że chodzi o klucz który podarowała jej ptaszyna. Kiedy wsadziła klucz i przekręciła, nie widoczne ale tajemnicze drzwi się otwarły! Za drzwiami znajdywała się dynia mochi! Ucieszone myszki wzięły dynię i ostrożnie wróciły z nią do chatki staruszka. Rolnik podarował córce kawałek dyni, a ta poczuła się znacznie lepiej! Starzec bardzo podziękował Charechelssie za jej pomoc i chęć szukania z nim tej rośliny.Dama również podziękowała mu, i przed powrotem do jej domu położyła pióro ptaka i klucz na szafeczce nocnej małej dziewczynki. Mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące, dziewczynka była zdrowa i pełna energii. Odzyskała sił, aż nabrała ich więcej. Nawet odrosły jej włoski! I tak radosnym akcentem, kończymy tę historię!
Koniec!!!


W ten sposób zakończyło się nasze wydarzenie, choć atrakcje nie były jakieś wielkie, to mam nadzieję, że dzień się podobał! Zostawcie komentarz!

2 komentarze:

  1. Wszystkie historie bardzo piękne. Gdy nie bierzmowanie, moglabym razem z Wami uczestniczyć w tym dniu :3

    OdpowiedzUsuń